Pierwsze km w 2010 roku, liczba śmieszna, ale niestety chorowałem przez 3 tyg. i lekarz mi w czasie regeneracji zabronił po chorobie mi w ogóle aktywnie spędzać czas :(, przez jakiś czas. Więc przejechałem się tylko doładować kom kartę i po klej do dętek, bo potrzebuję załatać dziurę w dętce od starego roweru, w którym wkrótce będę jeździł do szkoły ;)
Takie podsumowanie kilometrów z całego tygodnia. Trochę żałatwiania jakiś spraw, trochę jazdy po mieście, mam nadzieje, że w kóńcu pojadę gdzieś troszkę dalej.
To był w zasadzie mały test roweru :P Jeździłem z Kubą trochę po lasku Marcelińskim i po osiedlu. Wrażenia niesamowite, chyba to ze względu na różnice pomiędzy tym rowerem a moim poprzednim.;)