Pogoda przepiękna, normalnie aż grzech nie pojechać gdzieś rowerem :P No, ale trzeba pojechać na działkę liście pozgarniać-w takim razie pojechałem rowerem, trasą bike maratonu.Dawno taka przejażdżka nie sprawiła mi takiej frajdy :D Tyle błota i w ogóle, mało ludzi na trasie, raz się kurcze zgubiłem, i nie mam pojęcia, w którym momencie zapomniałem skręcić i wyjechałem na krajową "5", ale nią przejechałem się tylko 2km i wróciłem znowu na trasę ;D Stwierdziłem, że nie opłaca się czyścić jakoś super roweru, bo w niedzielę jak wszystkie znaki na ziemi i niebie będą sprzyjać, znowu pojadę :P Niestety wracać musiałem samochodem, bo żeby coś porobić na działce trzeba było zostać do zmierzchu.
Nudziło mi się w domu, a do obiadu była godzina, więc trzeba iść na rower. Pojeździłem sobie trochę mniej użytkowanymi ścieżkami przez ludzi po lasku marcelińskim, potem nad rusałkę, kółeczko do domu,i również gdzieś tam jeszcze po lasku :P
Umówiłem się z Grzechem na starym rynku, był jeszcze czas, więc podskoczyliśmy do żabki, w tym czasie obok szła demonstracja, zwolenników marihuany, która krzyczała "Sadzić, Palić, zalegalizować!" i tak w kółko :) Następnie udaliśmy się już na trochę inną masę niż wszystkie-Inną, bo jeździliśmy po mieście w grupach, jak na moje NIE WYPAł ;P, ale cóż, na następny raz organizatorzy będą wiedzieć jak masy nie robić ;D Gdy już się zrobiło ciemno, namówiłemm Grzecha żebyśmy pojechali na cytadelę:P Świetna sprawa, jeździć tymi alejkami przy jakiś bunkrach spoglądając na np. samoloty, które robiły na mnie wrażenie od małego. Ogólnie to bardzo lubię to miejsce. Próbowaliśmy zrobić jakieś fotki przy czołgach, niestety na próżno, a szkoda. Ogólnie to jescze przed cytadelą włączyłem tylnią lampke, dopiero gdy wjechałem na cytadelę, zoorientowałem się, że jadę z sakwą i lampka może se świecić, ale mnie i tak nikt nie zauważy. Na szczęście, jestem osobą zoorganizowaną w miarę, jeżeli chodzi o jakieś wyjazdy, wyjścia itp., więc nie wiedzieć czemu w mojej torbie miałem czołówkę, z funkcją migającego światełka czerwonego. Więc założyłem ją na tył głowy i jechane :P Warto ją brać, jak gdzieś niedaleko będę jeździł w nocy, czy wieczorem, bo gdy któreś z oświetleń nawali, to zawsze mam jakąś alternatywe:D
Dzisiaj na działce miałem imieniny i postanowiłem pojechać rowerem, samemu ;>! O 12 wyjechałem z Kopernika i nad Maltę, z tamtąd czarnym szlakiem, jak i trasą bikemaratonu, który był w zeszłym tyg.:P Po drodze jakieś dziecko jak jechałem to krzyczało "wywal się, wywal się" bardzo mnie to wzmocniło na duchu :P W ostatnim czasie ogólnie zaczełem doceniać miejscówkę swojej działki, ze względu iż wokół niej jest multum szlaków rowerowych łącznie z pierścieniem, który jest 200m od niej, jak i dojazd na nią mam znakomity, teren zdecydownie króluje : ) Bardzo przyjemnie się jechało, i jestem zadowolony z czasu zważając na to iż trasą jechałem w sumie pierwszy raz i samemu ;) a i powrót samochodem, bo już ino ciemno było ; p
Około godziny 18.30 umówiłem się z Dawidem pod jego klatkę. Pojechaliśmy nad malte w myśl tego, by się trochę wybrudzić ;) Nad maltą robimy 3 kółeczka, w czasie ostatniego wyprzedziłem kolesia, który miał mniej więcej takie siły na rowerze jak ja, więc jak dla mnie było ciekawie, ze pięć razy na połowie próbował mnie wyprzedzić, ale mu się nie udało ;p Potem podjechał jego bardziej wprawiony brat/kolega/ktokolwiek i ten mu usiadł na kole zostawiając mnie w tyle, bo już mi się nie chciało dalej ściagać. Nad taką jazdą muszę jeszcze potrenować;> DO domu wracam już w ciemnośćiach zupełnych-wybrudzony, ale jak zadowolony : P
Mama poprosiła żebym podjechał do jej koleżanki na winogrady i odebrał 50 katalogów formatu A4 po 55 stron. Pierwszy raz jechałem z większym obciążeniem i łatwo nie jest, ale da się jeździć ;D Tylko deszcz mi przeszkadzał -_-
Dawno mnie w poznaniu nie było, więc postanowiłem, że się przejade po poznaniu używając ścieżek rowerowych ;)I ku mojemu zdziwieniu aż tak mało ich nie jest ;D Taka dość przyjemna przejażdżka
Ruszamy o 17;30 i mieliśmy wracać szlakiem łącznikowym do Pierścienia D, plan był dobry, niestety trochę pogubiliśmy się z Uzarzewie przez złe oznaczenie, i pojechaliśmy przez Gortatowo i Swarzędz.
Koło 10 przyjeżdza do mnie na działkę Dawid, troszkę odpoczynku, wymianiamy u niego dętkę i ruszamy w stronę Pobiedzisk na zakupy ;) Potem ruszamy na Lednicę. Szybko uwineliśmy się z dojazdem i pod rybę!