Do szkoły rowerkiem, a po szkole z Gumisiem i Grzechem przejechać się przez lasek Marceliśnki, Do Skórzewa przez Plewiska i do domu. Nie chciałem nigdzie dale jechać, bo jakoś tak mniej komfortowo z ksiązkami się jeździ, i wieczorem miałem udać się na Nocną masę krytyczną, już byłem cały ubrany, dość ciepło i przygotowany, i nagle dostałem cynk, że nie jedziemy, bo pada i ma padać jeszcze mocniej. I dobrze, że nie pojechaliśmy, ale dobija mnie fakt, że ciągle coś wypada jak jest jakaś masa, albo choroba, albo jakieś spotkanie do bierzmowania, albo bardzo zła pogoda :/
W sumie "służbowo" zawieść coś, gdzieś tam mamie na Górczyn, potem pojechałem podpompować na Orlen koło i chwyciło mnie na lasek. Króciutko najpierw dwa razy pod górkę potem wzdłuż lasku do Junikowa i z tamtąd prosto do domu. :)
Z Pendzlem do Głuchowa, tam trochę w czwórkę(jeszcze Gumiś i Grzechu) się powygłupialiśmy, niestety Grześ musiał wcześniej wracać, my w trójkę pojechaliśmy do WPNu. Na wieżę widokową i j.Jarosławieckie. Powrót pod wiatr, ale przyjemnie :D
Połączenie przyjemnego z pożytecznym : ) Pomagam mamie z rozważeniem towarów różnych,i pracuję dla niej jako kurier co nieco sobie zarabiając; ) Przy okazji pojechałem nad maltę, jedno kółeczko i do domu, szybciutko na urodziny do Głuchowa :D
Byliśmy z Grzechem umówieni o 7 rano jednak, Grześ zaspał i ruszyliśmy trochę przed ósmą. Dośc sprawnie dojechaliśmy przez Czapury i Skrzynki do Kórnika i tam się zatrzymaliśmy na chwilę
. Potem przez WPN, Greiserówką przez Głuchowo, Gołuski, i odprowadzić Grzecha na działkę :P dzięki za ciastka i soczek :D Potem przez Górczyn na Kopernika. Wycieczkę uważam za jak najbardziej udaną ! Wsumie to moja najdłuższa wycieczka, ale spokojnie, jeszcze się poprawię :)
Ponownie wybrałem się do evolution sport wybrać strój inny niż planowałem kupić. Kupiłem! Taki biało-czerwony komplecik, spodenki dokupie w tygodniu, potem przejechałem się po lasku mareclińskim : )
Pojechałem do evolution sport zobaczyć czy jest strój, który zamawiałem 2 tyg. temu, niestety dowiedziałem się, że go w ogóle nie będzie;/ Pojechałem na chwilkę do lasku na chwilę i zastanawiałem się czy by się nie przejechać nad rusałkę, naszczęście coś mnie tknęło i wróciłem do domu. Jak wszedłem do niego zobaczyłem przez okno wichurę taką jakiej u mnie dawno nie było.
Miałem jechać z Grzechem, jednak coś mu wypadło i pojechałem sam. Najpierw na nowinę do cioci jej coś zawieść, przez lasek a potem ul. Polską, później Rusałka dwa kółeczka i powrót dłuższą drogą przez lasek. Bardzo przyjemnie się jechało : )